V SA Wa 2794 16
Wyrok sądu administracyjnego do gra słów. Uzasadnienie wyroku przestawia słowa tak, aby stworzyć pojęcia nie istniejące w porządku prawnym. Zgodnie z wyrokiem sądu można mówić o nieprawidłowości jaka miała miejsce w projekcie, a polegającej na potencjalnym naruszeniu prawa powodującego szkodę w budżecie ogólnym. Tymczasem prawo mówi coś zupełnie innego: według prawa europejskiego, powstanie nieprawidłowości określa się jako faktyczne naruszenie prawa powodującego potencjalną szkodę w budżecie ogólnym.
Sąd błędnie zinterpretował przepisy wskazując iż potencjalne naruszenia postanowień umowy stanowi nieprawdziwość w realizowanym projekcie. Faktycznie przepisy mówią jedynie o tym że nieprawidłowość stanowią jedynie naruszenia prawa potencjalnie powodujące szkody w budżecie. Dla stwierdzenia nieprawidłowości no wystarczy jedynie stwierdzić iż zaistniała sytuacja w projekcie mogła potencjalnie prowadzić do naruszenia obowiązku bezstronności. Sąd powinien wskazać konkretne działanie lub zaniechanie beneficjenta oraz naruszenie prawa które potencjalnie narażało budżet ogólny na straty, a obowiązek wykazania naruszenia prawa leży po tronie organu. Sąd po prostu przestawił szyk słów w uzasadnieniu wbrew faktycznym przepisom w których szyk słów wskazuje na właściwą normę prawną.
Różnica niewielka, jednak dopiero według faktycznego brzmienia prawa, należałoby dowieść naruszenia prawa aby mówić o nieprawidłowości, a takiego organ wcale nie dowiódł. Przestawienie słów powoduje jednak, że za nieprawidłowość w wydatkowaniu środków publicznych można uznać każde działanie lub zaniechanie mogące tylko hipotetycznie prowadzić do naruszenia prawa, prowadzącego do narażenia budżetu na stratę. Podkreślić należy iż decyzja błędnie wskazuje, iż to sama hipotetyczność jakiegoś zachowania lub zaniechania może stwarzać sytuację potencjalnie narażającą budżet na straty, co samo w sobie jest już przesłanką, którą sąd ocenił jako wystarczającą do podjęcia decyzji podtrzymaniu decyzji organu o zwrocie dofinansowania.
Żeby lepiej zrozumieć błąd sądu należy posłużyć się przykładem. Przykładowo, według uzasadnienia jakie wskazał sąd byłoby na przykład brak powołania vice prezesa spółki na wypadek hipotetycznej sytuacji samoistnego odpadnięcia nogi prezesa spółki, nawet jeśli możliwość ta praktycznie jest niemożliwa i zdarzyć się faktycznie może jedynie w kreskówce. To jednak w tym zakresie hipotetycznie może wystąpić, a co za tym idzie bez wątpienia może hipotetycznie zupełnie narazić projekt na przekroczenie założonego terminu realizacji z powodu braku osób decyzyjnych zatwierdzających jego realizację, a tym samym w ciągu hipotetycznych zdarzeń mogłoby narazić budżet na straty.
Sąd w tym zakresie pominął istotne kwestie. Mianowicie nie można mówić jedynie o przesłance hipotetyczności naruszenia, aby takie naruszenie uznać za nieprawidłowość. NSA, dokonując wykładni pojęcia „nieprawidłowość”, odwołał się do rozporządzenia 1083/2006 i wskazał, że naruszenie przepisów prawa wspólnotowego wynikające z działania lub zaniechania określonego podmiotu stanowi „nieprawidłowość”, jeżeli:
- wynika z działania lub zaniechania podmiotu gospodarczego,
- stanowi naruszenie prawa,
- powoduje lub mogłoby spowodować szkodę w budżecie ogólnym Unii Europejskiej,
- w konsekwencji powyższego spowodowałoby lub mogłoby spowodować finansowanie nieuzasadnionego wydatku z budżetu ogólnego.
Stwierdzenie „nieprawidłowości” w rozumieniu art. 2 pkt 7 rozporządzenia 1083/2006 wiąże się zatem z wykazaniem wystąpienia łącznie czterech wskazanych wyżej przesłanek, a wykazanie ich wystąpienia należy do organu. To ten podmiot musi zatem wykazać potencjalną lub rzeczywistą szkodę w budżecie ogólnym Unii Europejskiej, sprowadzającą się do potencjalnego lub rzeczywistego finansowania nieuzasadnionego wydatku z budżetu ogólnego. Tymczasem w sprawie rozpatrywanej przez WSA nie wskazano żadnego naruszenia obowiązującego prawa, a co więcej dokonano kolejnego błędu:
2. Sąd zwrócił uwagę, że ani beneficjent, ani organ nie mogą przesądzić o tym czy postępowanie dotyczące wyboru wykonawcy odbyło się zgodnie z zasadami obowiązującymi w projekcie. Tymczasem sąd zwrócił jedynie uwagę na to iż beneficjent nie udowodnił przed organem iż postępowanie wyboru wykonawcy zrealizowane było zgodnie z zasadami. Beneficjent przedkładał dokumentację z rozeznania rynku oraz protokoły z wybrania wszystkich poszczególnych wykonawców wraz z uzasadnieniem wybrania oferty najbardziej korzystnej ekonomicznie. Ponieważ zawarta umowa o dofinansowanie jest umową cywilną to na organie spoczywał obowiązek wykazania iż było inaczej. Oznacza to iż to organ powinien udowodnić jednoznacznie, iż nie dochowano zasad w projekcie, w tym że nie zrealizowano projektu z zachowaniem zasad konkurencyjności, obiektywności, przejrzystości, a także iż nie dołożono wszelkich starań w celu zapewnienia bezstronności – żadnego z tych twierdzeń nie udowodniono. Tym bardziej udowodnienie nie jest możliwe iż wszyscy wykonawcy traktowani byli w równy sposób, co świadczy o zachowaniu zasady konkurencyjności. Wybór dostawcy zrealizowany był na podstawie obiektywnych kryteriów zapisanych i mierzalnych warunkami konkursu, a nadto wybór ten zrealizowano zgodnie z zasadami przejrzystości, tj. na każdym etapie w formie pisemnej. Dodatkowo beneficjent dołożył wszelkich starań aby prace finalnie zlecone podmiotowi związanemu z osobą bliską prezesowi beneficjenta, wykonywały inne podmioty, które jednak nie były tym zainteresowane.
3. Sąd nie wziął pod uwagę że samo nie występowanie rzekomych powiązań wcale nie świadczy o dochowaniu zasad w projekcie. Sad przyjął ze naruszono zasadę jawności z uwagi na to iż maż i zona byli pracownikami zamawiającego i wykonawcy. Rozstrzygniecie absurdalne, ponieważ dowody wskazują iż rozstrzygnięcie odbyło się w sposób pisemny na każdym etapie postępowania, czyli transparentny. Odmienne rozstrzygniecie, zakłada iż pomimo że wszystkie elementy „równania” z którego wynika iż wybór danego wykonawcy był najkorzystniejszy, musiało istnieć jakieś niejawne „działanie” które przesadziło o wyborze danego wykonawcy. Sąd powinien uwzględnić iż czynności jakie beneficjent podjął w celu wdrożenia zasady jawności a jednocześnie wyeliminowania ryzyka konfliktu interesów. Co najistotniejsze w tej sprawie, sad W OGÓLE nie był w stanie wskazać na czym to działanie polegało… Sad założył ze pomimo iż równanie w postaci warunków uczestnictwa, punktacji ofert matematycznie wskazywało na wybór konkretnego dostawcy to musiała istnieć jakaś dodatkowa ukryta zmienna tego równania, lub ukryta operacja matematyczna, która wbrew wcześniej ogłoszonemu systemowi punktacji – zadecydowała iż wygrał wykonawca u którego pracowała zona właściciela beneficjenta. To przyjęty system punktacji bowiem urzeczywistniał zasadę jawności oraz stanowił zabezpieczenie efektów konfliktu interesów. Jeśli sad ignoruje iż system punktacji, ocena punktowa oraz konkretne działania matematyczne są „niejawne” to znaczy ze nie rozumie zasad matematyki, a także co oznacza słowo „jawność”, tudzież „zasada jawności”. Fakt iż orzeczenie sądu w żadnym stopniu nie odwołuje się do zapytań ofertowych określających procedurę wyboru oraz przyjęte zasady punktacji, a także fakt iż sąd nie uwzględnił w orzeczeniu powołania się na ten system punktacji w odwołaniu – wskazują iż sąd nie dokonał kompletnej analizy materiału dowodowego. Częściowe uwzględnienie dowodów sprowadza wyrok właściwie do powtórzenia argumentów organu, od którego odwołanie sąd rozpatrywał. Dopiero uwzględnienie wszystkich dowodów z akt sprawy oraz treści odwołania od decyzji mogłoby prowadzić do uznania iż beneficjent wdrożył zabezpieczenia przed zaistnieniem konfliktu interesów oraz dołożył wszelkich starań w zapewnieniu obiektywności w realizacji umowy.
3. Najciekawsza część rozstrzygnięcia dotyczy stwierdzenia iż zgodnie z umową o dofinansowanie, upublicznienie zapytania ofertowego NIE UMOŻLIWIA beneficjentowi wyboru najkorzystniejszej oferty, jeśli oferta ta wpłynęła w drodze odpowiedzi na zapytanie ofertowe opublikowane do wiadomości publicznej. Zgodnie z wyrokiem sądu, beneficjent miał obowiązek wybrać jedynie takiego wykonawcy, którego beneficjent sam wybrał poprzez wysłanie jemu zapytania ofertowego zapraszającego go do złożenia oferty, a nie takiego wykonawcy któremu beneficjent nie wysłał zapytania. Sąd wyraźnie zwrócił uwagę że jeśli odpowiedź na opublikowane zapytanie nadesłał wykonawca nie zaproszony przez beneficjenta, to obowiązkiem beneficjenta było przechowywanie dokumentacji z wysłania zapytania do tego wykonawcy. Minister uznał, a sąd zatwierdził że publikowanie zapytań na składanie ofert w ramach prac finansowanych z pieniędzy publicznych POIG 8.1 jest kompletnie bez sensu. Zdaniem Ministra Rozwoju, niezależnie od publikacji zaproszeń do składania ofert na stronie internetowej, jedynie oferenci zaproszeni przez zleceniodawcę poprzez wysłanie konkretnych zapytań ofertowych mają prawo składać swoje oferty do zapytań ofertowych.
4. Na koniec warto zauważyć iż sąd faktycznie nie stwierdził iż doszło do nierzetelnego rozstrzygnięcia postępowania konkursowego, a jedynie zwrócił uwagę na wątpliwości dotyczące tego postępowania. Innymi słowy sąd rozstrzygnął wątpliwości na korzyść urzędu.
Orzeczenie z komentarzem:
https://view.publitas.com/taskscape-ltd/v-sa-wa-2794-16-wyrok-wsa-w-warszawie/